wtorek 11 grudnia 2012CER Tęcza
Oczami wychowanka: O rety! Co to się stało, że nasze panie pozakładały nam na głowy czerwone czapki? Czyżby wyłączyli nam ogrzewanie? Jednak nie ? - jest całkiem ciepło. Za to odwiedził nas gruby czerwony skrzat. Brał nas na kolana, dawał małe pakunki i dziwnie mówił. Brzmiało to jak jakieś "hoł... hoł... hoł...". Mikołaj, bo tak go nazywali, tak bardzo spodobał się Oliwii, że ta chciała zatrzymać sobie jego brodę na pamiątkę. To był bardzo radosny dzień.