I w końcu zaczęło się... Dzieci odświętnie ubrane i rodzice niemniej eleganccy zasiedli na wcześniej przygotowanych miejscach. Wielokrotnie przećwiczoną piosenką oficjalnie rozpoczęliśmy długo oczekiwaną uroczystość, a nasza Gabrysia wyrecytowała nam wiersz o kolorach tęczy, który specjalnie napisała na tę okazję.
Wśród wrzawy, piosenki powitalnej i oklasków każde dziecko gigantycznym tęczowym ołówkiem było przez panią dyrektor Agnieszkę pasowane na wychowanka. Na pamiątkę dzieci otrzymały dyplomy oraz kolorowe balony wypełnione helem.
Oczami wychowanka:
Dzisiaj wszyscy opiekunowie biegali po naszym ośrodku jakoś za szybko. Szybciej niż my, a to przecież nas mają gonić, a nie żebyśmy my musieli uganiać się za paniami. Ale za to zauważyłem, że jakoś ładniej się u nas zrobiło! Kwiaty na stołach i kolorowe balony, i mnóstwo słońca wpadało przez szyby i w ogóle jakoś inaczej... Czułem, że coś wisi w powietrzu, jak te balony w korytarzu.
Rany! Jak ci nauczyciele nie umieją śpiewać. Gdyby nie pan Tomek, grający na gitarze, to chyba musiałbym zakryć uszy. Dlatego tak wszyscy hałasowaliśmy w czasie uroczystości, żeby ich zagłuszyć! Chociaż widziałem, że Zośce było wszystko jedno, bo i tak przespała całą imprezę! Dobrze chociaż, że te balony dali na pocieszenie, chyba w ramach przeprosin...
W zajęciach uczestniczyli wszyscy wychowankowie. Każdy mógł dotknąć i osobiście poczuć Jesień? był szelest liści, powiew wiatru, zapach lawendy, jesienny deszczyk, dotykaliśmy szyszki, żołędzie, kasztany. Odwiedził nas również Stary Niedźwiedź, który szykuje się już do snu i na pożegnanie go każdy mógł się do niego przytulić. Na koniec spróbowaliśmy pysznego kremu orzechowego i rozeszliśmy się do swoich sal. Ach, piękna jest ta jesień!
Oczami wychowanka
Słyszałem, że przyszła do nas Jesień, ciekawe jak ona wygląda? Chyba ukryła się w lesie, bo pani mówiła, że idziemy jej tam szukać. W lesie są tylko liście, szyszki i żołędzie, a żadnej pani Jesieni to ja tu nie widzę. Hmmm?. a może to pani Ania jest Jesienią, bo ma brązową spódniczkę i żółtą bluzkę, a pani Gabrysia tłumaczyła, że to są kolory jesieni. Tak, to na pewno ona, bo przez cały czas podchodziła do nas z żołędziami, kasztanami i szyszkami, i kazała nam ich dotykać. Podchodziliśmy również pod taką maszynę, która dmuchała na nas i było nam zimno. Najfajniejszy to był ten miś, do którego mogłem się przytulić ? on był taki mięciutki, choć Mikołajowi chyba się nie podobał, bo dostał od niego po głowie.
Wśród wrzawy, piosenki powitalnej i oklasków każde dziecko gigantycznym tęczowym ołówkiem było przez panią dyrektor Agnieszkę pasowane na wychowanka. Na pamiątkę dzieci otrzymały dyplomy oraz kolorowe balony wypełnione helem.
Oczami wychowanka:
Dzisiaj wszyscy opiekunowie biegali po naszym ośrodku jakoś za szybko. Szybciej niż my, a to przecież nas mają gonić, a nie żebyśmy my musieli uganiać się za paniami. Ale za to zauważyłem, że jakoś ładniej się u nas zrobiło! Kwiaty na stołach i kolorowe balony, i mnóstwo słońca wpadało przez szyby i w ogóle jakoś inaczej... Czułem, że coś wisi w powietrzu, jak te balony w korytarzu.
Rany! Jak ci nauczyciele nie umieją śpiewać. Gdyby nie pan Tomek, grający na gitarze, to chyba musiałbym zakryć uszy. Dlatego tak wszyscy hałasowaliśmy w czasie uroczystości, żeby ich zagłuszyć! Chociaż widziałem, że Zośce było wszystko jedno, bo i tak przespała całą imprezę! Dobrze chociaż, że te balony dali na pocieszenie, chyba w ramach przeprosin...
Oczami wychowanka:
Nagle otworzyły się drzwi i zajrzało do nas mnóstwo ludzi. Jeden taki pan, przypominający z ubrania krasnoludka pogłaskał mnie po głowie. Jak już przestał to go szybko złapałem za palec i nie chciałem puścić. A że chodzę tylko na kolanach, to ten jego palec był idealnie w zasięgu mojej ręki. Trochę się ten krasnoludek wyrywał, bo inni na niego czekali. Dałem w końcu spokój, bo i tak by mi tego palca do zabawy nie zostawił!
W tak piękna pogodę która dopisywała nam tego dnia Kasia Wolarz i Tomek Witczak zapewnili wszystkim dzieciom dużo atrakcji.
Pierwsza z nich był wspólna zabawa z chustą integracyjną przy której towarzyszyły nam śpiewy do rytmu gitary.
Zorganizowane było ognisko połączone z pieczeniem kiełbasek i oczywiście z najważniejszym gościem naszej imprezy pieczeniem ZIEMNIAKA. Dzieciom smakowały najbardziej pieczone ziemniaki które przygotowały wspólnie Kasia z Gabrysią.
Wśród naszych gości znalazła się również Tosia-ulubienica naszych podopiecznych. Jak się okazało później piesek Tosia został również polubiony przez podopiecznych z ośrodka Tulipan.
Oczami wychowanka:
Nasi wychowawcy zamiast obierać ziemniaki-nabili je na kije i kazali przybijać do nich kolorową bibułę, a potem mówili , że to PAN ZIEMNIAK.
Dziwni są!!!!!
Za to potem było bardzo wesoło, ognisko strzelało iskierkami, w powietrzu unosił się zapach pieczonych ziemniaków i kiełbasek! Mmm? było bardzo smacznie!
W tak piękna pogodę która dopisywała nam tego dnia Kasia Wolarz i Tomek Witczak zapewnili wszystkim dzieciom dużo atrakcji.
Pierwsza z nich był wspólna zabawa z chustą integracyjną przy której towarzyszyły nam śpiewy do rytmu gitary.
Zorganizowane było ognisko połączone z pieczeniem kiełbasek i oczywiście z najważniejszym gościem naszej imprezy pieczeniem ZIEMNIAKA. Dzieciom smakowały najbardziej pieczone ziemniaki które przygotowały wspólnie Kasia z Gabrysią.
Wśród naszych gości znalazła się również Tosia-ulubienica naszych podopiecznych. Jak się okazało później piesek Tosia został również polubiony przez podopiecznych z ośrodka Tulipan.
Oczami wychowanka:
Nasi wychowawcy zamiast obierać ziemniaki-nabili je na kije i kazali przybijać do nich kolorową bibułę, a potem mówili , że to PAN ZIEMNIAK.
Dziwni są!!!!!
Za to potem było bardzo wesoło, ognisko strzelało iskierkami, w powietrzu unosił się zapach pieczonych ziemniaków i kiełbasek! Mmm? było bardzo smacznie!
Wśród wrzawy, piosenki powitalnej i oklasków każde dziecko gigantycznym tęczowym ołówkiem było przez panią dyrektor Agnieszkę pasowane na wychowanka. Na pamiątkę dzieci otrzymały dyplomy oraz kolorowe balony wypełnione helem.
Oczami wychowanka:
Dzisiaj wszyscy opiekunowie biegali po naszym ośrodku jakoś za szybko. Szybciej niż my, a to przecież nas mają gonić, a nie żebyśmy my musieli uganiać się za paniami. Ale za to zauważyłem, że jakoś ładniej się u nas zrobiło! Kwiaty na stołach i kolorowe balony, i mnóstwo słońca wpadało przez szyby i w ogóle jakoś inaczej... Czułem, że coś wisi w powietrzu, jak te balony w korytarzu.
Rany! Jak ci nauczyciele nie umieją śpiewać. Gdyby nie pan Tomek, grający na gitarze, to chyba musiałbym zakryć uszy. Dlatego tak wszyscy hałasowaliśmy w czasie uroczystości, żeby ich zagłuszyć! Chociaż widziałem, że Zośce było wszystko jedno, bo i tak przespała całą imprezę! Dobrze chociaż, że te balony dali na pocieszenie, chyba w ramach przeprosin...
W zajęciach uczestniczyli wszyscy wychowankowie. Każdy mógł dotknąć i osobiście poczuć Jesień? był szelest liści, powiew wiatru, zapach lawendy, jesienny deszczyk, dotykaliśmy szyszki, żołędzie, kasztany. Odwiedził nas również Stary Niedźwiedź, który szykuje się już do snu i na pożegnanie go każdy mógł się do niego przytulić. Na koniec spróbowaliśmy pysznego kremu orzechowego i rozeszliśmy się do swoich sal. Ach, piękna jest ta jesień!
Oczami wychowanka
Słyszałem, że przyszła do nas Jesień, ciekawe jak ona wygląda?.? Chyba ukryła się w lesie, bo pani mówiła, że idziemy jej tam szukać. W lesie są tylko liście, szyszki i żołędzie, a żadnej pani Jesieni to ja tu nie widzę. Hmmm?. a może to pani Ania jest Jesienią, bo ma brązową spódniczkę i żółtą bluzkę, a pani Gabrysia tłumaczyła, że to są kolory jesieni. Tak, to na pewno ona, bo przez cały czas podchodziła do nas z żołędziami, kasztanami i szyszkami, i kazała nam ich dotykać. Podchodziliśmy również pod taką maszynę, która dmuchała na nas i było nam zimno. Najfajniejszy to był ten miś, do którego mogłem się przytulić ? on był taki mięciutki, choć Mikołajowi chyba się nie podobał, bo dostał od niego po głowie.